Komentarze: 2
Dziś czuję sporą dawkę optymizmu. Z ruskim lepiej, ale nie jest tak wspaniale, chociaż wierzę że w tej materii dam radę. Dziś wybijam na pierwszy mecz na Legii. Tam się odetnę stuprocentowo. Wybralem opcję tylko listowną, smsy nie mają sensu, ile można pytać o jakieś pierdoły. Powoli się uspokajam. Pamiętam, że w lutym miałem taką samą akcję, ale minęło mi to po jakiś 3 tygodniach. Jednak potem znowu Ją widziałem i tak wkółko. Babcia przyjechała i zostawiła pełono dobrej szamy. Przy śmietniku leży spory stos opakowań pizzy, z balkonu opróżniłem pełne popielniczki. Właśnie, dzisiaj jeszcze nie jarałem. W jednym ze sklepów zobaczyłem dziś Sangrie. Wypasione wino. Zaraz po nie ide, a potem na mecz. Jest dobrze, może nie zajebiście, ale coraz lepiej.