Komentarze: 1
jest coś takiego że patrzysz na osobę ok. 4 lata 5 dni w tygodniu i podoba ci sie ona strasznie. z samego 'podobania sie' nic nie wynika. kiedys nawet byly usmiechy, ale to chyba ze 3 lata temu, teraz tylko tajemnicze spojrzenia. spojrzenia ale cos w jej oczach jest, cos co sprawia ze kocham na nią patrzeć. nie jestem nieśmialy, ale ta sytuacja temu przeczy. nie mam pojęcia jak złapać z nią jakiś kontakt, oprócz wzrokowego. ja bym tam ją kochał:) za te oczy i to że jak idzie to widze jasne kolory i tylko nią. nie widze nikogo poza nią. jest piękna.
poza tym to niesamowitą opcją poznac się na kimś. miałem go za przyjaciela, bezgranicznie mu ufałem. i co? szok taki że nie chce mi sie w to wierzyc i nie moge tego zrozumiec. uwazajcie na ludzi ktorzy sa bezgranicznie mili gdy jestescie na górze, a gdy będziecie już trochę niżej, szukają kogoś kto jest wyżej. brzydze się takimi ludźmi.
nieuzasadniona krytyka jest krytyką z przyzwyczajenia, taka krytyka ma na celu pokazac ważność i władze osoby.
a jutro znowu zobaczę jej oczy...i tylko oczy.
długa notka, chyba jedna z najdłuższych na tym czymś.